“The roof has many steps, and may be slippery. Bicycles or skateboards not allowed. Use of the area is at your own risk.”
Taka tabliczka czeka na nas przy wejściu na jeden z najsłynniejszych dachów publicznych w Europie. O ile w ogóle tą część budynku można określić mianem publicznej - zazwyczaj wchodzenie na dachy bez pozwolenia, lub posiadania na nich tarasu jest surowo zabronione. Jednak nie wszędzie panują takie zasady. Architekci z biura Snøhetta wychodzą naprzeciw i projektują operę na styku wody z lądem. Ideowo odwołuje się ona do natury - wspinaczka po górach w Norwegii jest darmowa i ogólnodostępna, więc dlaczego nie zaaplikować tego samego podejścia do budynku?
Podjęłam ryzyko i wspięłam się na szczyt. Faktycznie, było ślisko, a śnieżna góra kusiła zjazdem do wody. Będąc na górze mamy okazję podziwiać centrum Oslo oraz odsłania nam się widok na nowopowstałe wieżowce w dzielnicy Bjørvika.
Gmach opery zlokalizowano w dzielnicy Bjørvika w samym centrum Oslo. Jest największą instytucją kulturalną w Norwegii. Odbywają się tu koncerty muzyczne, przedstawienia teatralne i taneczne. Usytuowana na zetknięciu morza z lądem symboliczne wyznacza miejsce pierwszego kontaktu Norwegii z resztą świata.
Multifunkcjonalny organizm
Budynek to nie tylko centrum wydarzeń kulturalnych. Funkcjonuje również jako zaplecze i fabryka. Został podzielony na 2 główne części poprzez korytarz zwany “ulicą opery”. Zachodnie skrzydło to część reprezentacyjna, wschodnie natomiast to część administracyjno-produkcyjna. “Na tyłach” znajduje się szereg warsztatów, sal i magazynów, które dostarczają wszystkiego co potrzebne do stworzenia widowiska. Ponad 1100 pokoi, w których znajdziemy między innymi warsztaty do tworzenia scenografii, szycia kostiumów, sale do nauki baletu, czy gry na instrumentach. To organizm, który nie tylko ściąga artystów z całego świata, ale również sam próbuje ich dostarczać.
Z czego to jest zrobione?
W projekcie przeważają 3 materiały. Każdy z nich charakteryzuje inną część budynku. Biały kamień posłużył do wykończenia “dywanu” na dachu, ciepłe, dębowe drewno zostało użyte do falującej ściany, metal natomiast przeważa w części fabrycznej - każdy aluminiowy panel został pokryty jednym z 8 wzorów, które po złożeniu w całość mają tworzyć wrażenie unikatowego. Ostatnim materiałem jest szkło pozwalające na przedostawanie się światła do wnętrza.
Biały dywan
18 tysięcy metrów kwadratowych dachu opadającego do morza powstało, by przełamać stereotyp elitarności. Opera i balet od teraz miały być ogólnodostępne dla każdego. 36 000 marmurowych elementów tworzy spójną całość, każdy detal został dokładnie opracowany. Do pokrycia powierzchni wybrano włoski marmur, który nawet po deszczu nie zmienia swojego koloru.
Drewniany kokon
Wnętrze jest w całości udostępnione zwiedzającym. Jedynym elementem, który został wydzielony jest drewniany kokon. Aby tam wejść trzeba kupić bilet na przedstawienie albo wycieczkę po budynku - którą zresztą bardzo polecam! W środku znajduje się główne audytorium w kształcie podkowy, mieszczące 1,364 widzów. Pozostałe 2 sale są w stanie pomieścić 400 i 200 osób. W jednym czasie mogą odbywać się 3 niezależne przedstawienia.
Z lodu do ciepła
Z zewnątrz, za sprawą jasnego marmuru i szkła, budynek sprawia wrażenie kawałka góry lodowej, która dryfuje pomiędzy wodą a lądem. We wnętrzu mamy okazję zaobserwować zupełne przeciwieństwo. Zimne, białe foyer zostało przełamane ciepłym brązem. Im głębiej wewnątrz, tym robi się cieplej. Do pokrycia ścian kokonu -„wave wall”, klatek schodowych, korytarzy oraz głównego audytorium został wykorzystany dąb o ciepłym kolorze.
Dla Snohetty ważnym elementem w projekcie jest współpraca z artystami. Zarówno dach, wytłaczane, aluminiowe panele pokrywające fabrykę, wave wall, jak i dekoracje ścian foyer były zaprojektowane przez nich.
Na koniec
250 000 zwiedzających co roku, nagroda Miesa van der Rohe przyznana w 2009 to wszystko sprawia, że będąc w Norwegii nie sposób nie odwiedzić tego budynku.
Pierwszy raz odwiedziłam Operę o wschodzie słońca. Wstając o nieludzkiej godzinie 5:30 oczekiwałam jakiegoś spektakularnego widowiska, zarówno od pogody jak i samego budynku. Jednak sytuacja nieco mnie rozczarowała. Był dosyć kiepski wschód, niesamowicie zimno, ogromny plac budowy dookoła, sporo żurawi no i sam budynek był po prostu okay. Jednak, gdy nieco później udałam się na zwiedzanie wnętrza i całego zaplecza, zdałam sobie sprawę, że jest naprawdę wart każdej nagrody! To co się tam dzieje za sprawą światła, materiałów i wszechobecnej kultury jest niesamowite.
W następnym poście zapraszam na dalszy spacer po okolicy Oslo.
Źródła:
- https://www.lonelyplanet.com/norway/oslo/attractions/oslo-opera-house/a/poi-sig/1291354/360236
- https://www.visitnorway.com/places-to-go/eastern-norway/oslo/oslo-opera-house/
- https://operaen.no/en/
- https://en.wikipedia.org/wiki/Oslo_Opera_House
- https://archirama.muratorplus.pl/architektura/opera-w-oslo,67_133.html?&page=0
- http://www.bryla.pl/bryla/1,95078,7972741,ARCHIWIZJE__Opera_w_Oslo.html
- https://snohetta.com/
Dodano: 2018-05-05